Powrót szkoły = powrót obiadów czwartkowych. Założeniem tego dnia było upolowanie jakiegoś dobrego makaroniastego spaghetti. Doprowadzenia nas do lokalu z tymże właśnie jadłem podjął się Piotr, który jako jedyny znał do niego drogę i wiedział, gdzie on jest. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że ta restauracja nie istnieje... Za poleceniem kolegi Piotra wypatrywaliśmy wielkiego szyldu pod nazwą "Spaghetti", który "gdzieś tu musiał być". Przeczesując uważnie lewą i prawą stronę ulicy Długiej, wypatrywaliśmy tego magicznego hasła dzisiejszego dnia. Niestety, nawet powrót i ponowne przejście wśród tego kamieniczkowatego krajobrazu nie pomogło w znalezieniu. W ten sposób wylądowaliśmy na samym wylocie tej ulicy i pod prawie ostatnim numerem trafiliśmy do jakiejś włoskiej restauracji - "PapaGrande". Początkowo w środku było trochę pustawo, więc nie było problemu z rozlokowaniem się i znalezieniem miejsca, jednak już nagle po kilku minutach lokal był cały wypełniony. Kilka stolików, kilka krzeseł, a na ścianie wielkie okno z widokiem na świat. Nie jest to najromantyczniejsze miejsce, ale na wyjście w grupie znajomych nadaje się idealnie. Wyjście tam rodzin z małymi pociechami to też dobry pomysł, w WC jest przeznaczony do użytku specjalnie dla najmniejszych plastikowy sedesik-nocnik.
Co do naszych zamówień, to tylko Okoń pozostał wierny spaghetti (14zł). Tukasz z Piotrem wzięli pizze "Gamberi" na współę, skuszeni przez kolendrę i krewetki koktajlowe w niej zawarte (28,00zł - mniejsza). Ja zaserwowałem sobie polędwiczki z kurczaka z frytkami. Tak, owszem jest to zestaw dziecięcy, ale jakże syty. Niestety, z ograniczonym budżetem i z poszanowaniem oszczędności nie było nas stać na nic innego jak pizza na pół i dwa zestawy dziecięce. Wszystko inne zaczynało się od 25zł+. Na dobicie Cola, a właściwie jej brak! Była Pepsi, ale 5zł za 0,2l... kupiłem oczywiście, bo nic tańszego do picia w menu nie było, ale i tak wielki minus. Niezadowolenie nasze zostało spowodowane długim okresem czekania na zamówienie, przez co spóźniliśmy się na siatkę. To prawda manewry zwrotne na Nowym Rynku w poszukiwaniu Spaghetterni również się dołożyły trochę do tego spóźnienia. Podsumowując, jedzenie smaczne, ale drogie, co nie zmienia faktu, że z nieco szczuplejszym portfelem można wyjść z tego obiadu naprawdę zadowolonym.
Adam | Piotr | Tukasz | Okoń | Średnia | |
"PapaGrande" | 5.50 |
||||
Zamówienia: | Polędwiczki z kurczaka z frytkami + Pepsi | Pizza "Gamberi" | Spaghetti Bolognese |