Ferie już coraz bliżej, lekcje skrócone, SKS-y z siatki odwołane, ale mimo tego obiad czwartkowy zachował się w całej okazałości. Tym bardziej, że tego dnia zamiast godziny, mieliśmy cały dzień na restauracjowanie. Zatem korzystając z okazji wyruszyliśmy kawałek dalej, bo do Karczmy Młyńskiej, znajdującej się na wspaniałej bydgoskiej wyspie. Urządziliśmy wyścig do tej właśnie knajpy, rozdzieliliśmy się pod szkołą i każdy poszedł inną drogą. Była tylko jedna ważna zasada - nie biegniemy. Pewnie każdy z was z dzieciństwa pamiętał, jak to biegł, aby pokazać, że to właśnie jego droga jest nakrótsza? W każdym razie wygrał Piotr, czekał już w środku. Czy biegł? Tego nie wiemy do dziś. Kiedy wszyscy wreszcie dotarliśmy i się ulokowaliśmy na miejscach, wzięło mnie na katar. Z racji, że smarkanie nie należy do najprzyjemniejszych dźwięków, Tukasz zagłuszał je zsynchronizowanym kaszleniem. Obejrzawszy menu i ceny przy każdym z dań... wyszliśmy. Skierowaliśmy się na gęsto-uliczkowany rynek, aby tam wytropić jakieś troszkę tańsze jadło. Ku zaskoczeniu, znaleźliśmy je w
indyjskiej restauracji Rubaru. Co prawda, nie można zamówić żadnych wołowin (Hindusi czczą sobie świętość krów, więc ich nie serwują w menu), ale jakieś mięso da się tam doszukać. Dania obiadowe rozpoczynały się od cen 20zł+ co i tak wychodziło taniej niż w karczmie. Ale skoro, że jesteśmy zwykłymi szarymi uczniami, chcącymi zaoszczędzić, zamówiliśmy lunch "RuBaRu" za 14,90zł. Pragnąłem do tego, domówić jeszcze Colę, ale stawka była dla mnie zbyt wysoka - 5zł za 200ml. Dlatego wziąłem 250ml przetworu z indyjskiego mango za 9zł. Zaoszczędziłem jak cholera. Napój o sprytnej nazwie "Mango Lassi" smakował identycznie jak Actimel o smaku brzoskwiniowym, którego sześciopak można kupić w markecie za 7,50zł/600ml, czyli ok. 3zł/250ml (uwaga, to nie jest reklama Actimela). Tak więc przepłaciłem trzykrotnie. Ale szczęście w nieszczęściu stało się zbawienne przy zapijaniu tym lunchu. Mianowicie, było to 5 stalowych kubków, a w nich kolejno: ryż, kurczak w jakiejś soczewicy, śmietana, sałatki i czerwony mix. Do tego 4x pieczywo Naan. Dodam, że każdego dnia jest inna kompozycja w tejże pozycji. Oczywiście, danie dyktowane pod ścisłe i konkretne gusta. Jednakże nie oceniam tego ani najlepiej, ani najgorzej. Można się najeść tym lunchem za stosunkowo niską cenę. Miejsce klimatyczne, cisza i spokój, bez telewizorów, a w tle pogrywa hinduska muzyczka. Można tam w spokoju po stresie w szkole, na uczelni lub w pracy, usiąść i odreagować, zajadając się lunchem.
Adam | Piotr | Tukasz | Okoń | Średnia | |
"RuBaRu" | 4.66 |
||||
Zamówienia: | Lunch "Rubaru" + "Mango Lassi" | Lunch "Rubaru" | Lunch "Rubaru" |